poniedziałek, 13 kwietnia 2015

1.Złe dobrego początki, znaczy:przecież obiecałeś!

Wszystko zaczyna się układać!Mieszkam w najpiękniejszym miejscu na Ziemi,mam najlepszą przyjaciółkę pod słońcem i chłopaka Christophera.I jeszcze zostaję tu na dłużej.W tym świetnym humorze wracałam do domu.Była piękna pogoda wczesnej jesieni.W Szwajcarii wygląda to cudownie.Jest mój dom,mój piękny dom!W końcu to miejsce zamieszkania mogę nazwać domem.Niestety ten rzadko spotykany u mnie powiew romantyczności przerwała nerwowa atmosfera w domu.Tata gdzieś dzwonił i nerwowo chodził z pomieszczenie do pomieszczenia.Mamy nie było.Tata chyba bukował bilety.Gdzieś wyjeżdża?Oho,coś się kroi.Nie chcę nawet wiedzieć co...nie to raczej mało prawdopodobne.Wbiegłam na górę,rzuciłam plecak gdzieś do pokoju i wróciłam na dół.Tata chyba już kończył,bo potwierdzał coś nerwowo.Dobra już mogę. 
-Tato coś się dzieje? Gdzie mama chyba miała wolne dziś i pojechała na zakupy beze mnie?-zaczęłam trochę spokojniej i bardziej z podstępem jeżeli ma mi powiedzieć 100% prawdy. Zadziałało,bo trochę się speszył.
-Znaczy się,mama jest w twojej szkole?
-Szkole?Po co?Nie chcesz chyba powiedzieć,że..że..że-nie to nie możliwe przecież obiecał! 
-Posłuchaj,mama jest w szkole załatwia wszystkie te sprawy,bez których się nigdzie nie ruszymy. 
-Po co mamy się gdzieś ruszać?-to było głupie pytanie-Nie,nie,nie,nie i NIE!Ja nigdzie nie jadę.
-To nie taka prosta sprawa.Wszystko się zmieniło.Musimy stąd wyjechać.Zadzwonili z firmy,że mnie przenoszą. 
Nie chciało mi się go słuchać.Zamknęłam drzwi od pokoju z wielkim hukiem i położyłam się na łóżku.Dlaczego teraz,kiedy wszystko zaczynało się układać?Obiecał.Wyciągnęłam telefon z plecaka i sprawdziłam nową wiadomość od Chrisa-"Jutro o 17 w tym parku niedaleko twojego domu ;)".Nie mam pomysłu co mu napisać,bo chyba raczej nie"Tak pewnie tylko za kilka dni wyjeżdżam,trzymaj się,buziaki".Prawda przez telefon,"świetnie,świetnie,świetnie". 

Gdy się obudziłam było wpół do siódmej.Nic przez sen mnie nie olśniło.Zeszłam na dół.Mama już wróciła.Razem z ojcem omawiali plan wyjazdu.Rodzice przywitali mnie z bolesną ironią.
-Ochłonęłaś już? 
Nic nie odpowiedziałam.W salonie panowała niezręczna cisza.Mama próbowała ratować sytuację.
-Tata ci to źle wytłumaczył. 
-Obiecaliście...-chciałam mówić dalej ale mama brnęła dalej 
-Posłuchaj to nie było planowane.Jeszcze wczoraj o tej porze mogłabym ci przysiąc,że zostaniemy tu na dłużej.Uwierz mi,że ten telefon był tak samo dziwny dla ciebie jak i dla mnie.Ale teraz wszystko się zmieni i na pewno.. 
-Nie,nie na pewno.Tak samo mówiliście w wakacje,cytuję-"Na pewno tu zostaniemy,zdasz tu maturę,poznasz nowych ludzi,będzie wspaniale".I co,teraz znowu będzie jak kiedyś!-Tym razem postanowił się wtrącić tata: -Nawet nie zapytałaś się,gdzie się przeprowadzamy. 
-Niby gdzie? 
-Do Norwegii!Wracamy do domu!Firma dała mi nową umowę.Teraz będę realizował projekty tylko w naszym kraju,czasami tylko wyjadę na kilka dni,ale to nie wpłynie na nasze miejsce zamieszkania. 
Norwegia.Czym dla mnie jest Norwegia,może lepiej czym była?Istniała dla mnie do 6 roku życia,kiedy zaczęła się moja "wędrówka" po świecie.Pamiętam tyle,że wtedy mogłam nazwać ten kraj moim domem.Teraz to Szwajcaria miła być moim domem!Jest moim domem.Tu mieszka Simona i przede wszystkim Chris! 
-Ale ja nie mogę się przeprowadzić,bo...(już prawie się wydałam) jest środek roku szkolnego! 
-Przecież nie raz wyjeżdżaliśmy w środku roku,a poza tym mama już wszystko załatwiła!
Czuję się przegrana:-Muszę iść do łazienki.
Usiadłam na wannie i zaczęłam analizować.Najchętniej to chciałabym tutaj zostać.Jak wytłumaczę Chrisowi,że się wyprowadzam?Dlaczego nie mam tutaj jakiś cioci,babci.Rodzice nie pozwolą mi tu zostać ale przecież mogłabym tutaj przyjeżdżać i odwiedzać Chrisa i Simone?Dobra,przeprowadzka potrwa kilka dni,a jutro zadzwonię do Chrisa i mu wszystko na spokojnie wytłumaczę.Na pewno mnie zrozumie!Wyszłam zdecydowana i lekko pocieszona. 
-Kiedy mamy samolot-to miało być pytanie retoryczne,i znowu pech! 
-Jutro o 19 mamy samolot . 
-Co?Tak szybko? 
-Wiesz,musimy być w Norwegi najszybciej jak to możliwe. 

Szybko napisałam Sms-a do Chrisa z prośbą o spotkanie się zaraz po szkole w parku,zgodził się! 
Nie poszłam do szkoły.Cały dzień pomagałam mamie w przeprowadzce.O 15 miałam spotkać się z Chrisem,nakłamałam jej że około tej godziny muszę iść się pożegnać ze znajomymi.Cała szczęścię nie jest konfliktowa.Przez cały ten czas myślałam jak mu to wszystko wytłumaczyć.Jedno było pewne:jak najdelikatniej.Tylko żebym się nie speszyła. 
Gdy przyszłam,Chris już na mnie czekał. 
-Cześć,nie było cię dziś w szkole-i pocałował mnie w policzek. 
-Cześć,musiałam pomóc mamie.-dobrze że nie pytał w czym.
-To gdzie idziemy?Kino?Romanticzna kolacyjka?-humor mu dopisywał. 
-Obawiam się,że nie-chyba źle zaczęłam 
-Co? 
-Bo wiesz..nie wiem jak ci to wszystko wytłumaczyć,od czego zacząć...musisz mnie zrozumieć-gubiłam się w słowach.Tyle rzeczy do powiedzenia,które trzeba powiedzieć pewnie i delikatnie.
-Hej,spokojnie,powoli.Spróbuję zrozumieć 
Jak będę się z tym tak pieprzyć to na pewno nie zrozumie.Powiem to teraz:-Chris nie możemy nigdzie iść bo za 4 godziny mam samolot do Norwegii! 
-Czekaj,czekaj,że co?Nic z tego nie rozumiem. 
-Przeprowadzam się z rodzicami do Norwegii i za chwile wyjeżdżam... 
-I teraz mi to mówisz! 
-Sama się dowiedziałam wczoraj po szkole,też jestem w szoku!-połowa wszystkiego za mną teraz tylko muszę mu to wszystko wytłumaczyć. 
-Nie to niemożliwe,nie można się przeprowadzić w przeciągu dnia. 
-Można.Ojciec dostał nowy kontrakt.Musimy tam być najszybciej jak się da.Chris zrozum mnie że to mi też nie pasuję.Wolałabym tu zostać z tobą,z simoną-Chris nic nie odpowiadał-Powiedz coś! 
-Nie wiem co. 
-Cokolwiek!Może ci się wydaję że wszystko skończone,ale ja nad tym dużo myślałam.Będziemy do siebie dzwonić,będę cie odwiedzać najczęściej jak tylko to możliwe...-przez cały czas Chris stał zamyślony,a ja paplałam jak zdesperowana-będzie dobrze zobaczysz! 
-Nie!Nie będziemy do siebie dzwonić,odwiedzać,gadać przez Skype!Nie! 
-Co?-co on mówi?-teraz ja nie rozumiem!-nasza rozmowa zaczęła przeradzać się w kłótnie. 
-Myślisz,że co?Wyjedziesz sobie do jakiejś Norwegii i będzie tak samo jak teraz? 
-Nie rozumiem cię!Wczoraj jeszcze mówiłeś mi jaka ja dla ciebie jestem ważna,a teraz? 
-Wczoraj miałaś tu mieszkać,wczoraj wszystko wyglądało inaczej!-to zabolało-nie uznaję związków na odległość.Największa głupota! 
Stałam bezczynnie i patrzyłam się jak krzyczy i wymachuje rękami.Miałam ochotę zabarykadować się w pokoju i wypłakać się na śmierć.Chris zakończył sprawę:-Wiesz co,lepiej będzie jak rozstaniemy się teraz i każdy pójdzie w swoją stronę.Powodzenia na nowej drodze życia.Pa!-odwrócił się jakby niby nic i poszedł. 
Zaczęłam płakać.Było tak pięknie!I znowu to samo!Od teraz będzie inaczej!Ogarnęłam się trochę i wróciłam do domu z kamienną twarzą, 
Mama tylko spytała:-I co,jak poszło? 
-Ciężko-i wróciłam do pokoju  
Za kilka minut tata zawołał:-Daria za 5 minut w samochodzie,sprawdź czy wszystko wzięłaś.  
Napisałam jeszcze sms-a do simony i zeszłam na dół. 

W samolocie siedziałam smutna i o wszystkim dokładnie myślałam,aż w końcu tata chcąc mnie pocieszyć zasugerował: 
-Kupiłem bilety na skoki do Lillehammer i nie mam z kim jechać.Mama powiedziała,że za nic na to nie pójdzie,może pojedziemy razem?
Ja tu cierpię,przeżywam,mam dość a on tylko o skokach.No ale w końcu próbował mnie pocieszyć.Trochę się zamyśliłam i:-Pewnie,lepsze to niż siedzenie w domu-i się uśmiechnęłam.Szczerze,to nawet nie myślałam o tym zbyt poważnie.Skoki narciarskie w wykonaniu mojego taty,hmmm:"No skacz,jeeest,nie ma,udało się,naprzód Norwegia".Jak na typowego norwega przystało wielki fan skoków,biegów,biathlonu,kombinacji-wszystkiego co ze sportami zimowymi związane!Szczególnie skoki.Przyznam,że jak byłam młodsza to razem dawaliśmy nieźle popalić mamie.Krzyki,płacz,plucie pod narty przeciwnikom:P Wszystko mi zbrzydło.Jak długo można słuchać gadania o skokach,skoczkach,skoczniach,norwegach...Nie mam nic do skoków.Nawet obejrzałam cały poprzedni sezon,bez większej pasji,takich emocji.Nie rozumiem tylko jednego!Ok sport,walka itp ale dlaczego wszyscy traktują tych skoczków jak bogów?Najwyraźniej nie jest mi dane bycie piszczącą fanką jednej drużyny. 
Z lotniska odebrali nas dziadkowie.Było mi trochę niedobrze,kręciło mi się w głowie.Za dużo wrażeń jak na jeden dzień!Zasnęłam w samochodzie i chyba przegapiłam kilka pytań babci o podróż,szkołę i inne straszne w tej chwili rzeczy.
Obudziła mnie mama:Jesteśmy,poznajesz to miejsce?                                                                
Gdy obraz trochę mi się rozjaśnił zobaczyłam jakiś dom.No dobra nie jakiś.To tutaj spędziłam 6 najpiękniejszych lat mojego życia.Taa cisza przed burzą.W środku było jeszcze pusto.Jedyne o czym myślałam,to żeby iść wreszcie spać!Ten dzień był jeszcze gorszy od poprzedniego.Co będzie jutro?Nie chcę teraz o tym myśleć!Spać,łóżko,sypialnia,kocyk i lulu. 
Takie pesymistyczne niemyślenie odbiło się z wielkim hukiem o moją podświadomość.Przewracałam się z boku na bok.We śnie wszystkie wydarzenie z 48 godzin mieszały mi się w jeden koszmar.Obudziłam się z dość pokaźnym stłuczeniem.Spadłam z łóżka.Auć,dzięki za obudzenie!Drugi sen był jeszcze gorszy.Śniło mi się,że jestem na skokach.Sama pośród tłumu  kibiców,którzy jak zombie chodzili za skoczkami.Nic dziwnego a jednak takie straszne dodając,że wyglądali jak trupy.Auć!I znowu na ziemi.Niech to się już skończy! 

Hejoo! I oto jest pierwszy rozdział!Dzisiaj jeszcze trochę wprowadzenia do całej historii.Pojawił się już motyw skoków,którego będzie coraz więcej!Szczerze to trochę się stresuję,bo to w końcu początek i nie wiem jak zostanie przyjęty.Do odważnych świat należy!!! Zapraszam Was do komentowania,czy się Wam podoba.Następny rozdział postaram dodać gdzieś pod koniec tygodnia ;) Miłego czytania :* 
PS. Pamiętajcie KOMENTUJĘ = MOTYWUJĘ 

4 komentarze:

  1. Bardzo fajne wprowadzenie do całej historii :) Masz talent, oby tak dalej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klopson jak ja cie w tej twojej Wa - wie dopadne to będziesz miała klopsiku po deszczu ;) ale podziękować

      Usuń
  2. Trzy razy nie dla Chrisa - dziękujemy już temu panu! Jak na mój gust trochę za dużo dialogów, a za mało opisów, ale poza tym jest dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki trochę niemrawy początek blogowania ;) Cały czas się uczę na błędach.Dzięki za przybycie :)

      Usuń